playlista

niedziela, 9 kwietnia 2017

Rozdział 2

Jace 
Siedziałem w naszym pokoju. Minęły dwa miesiące. Nie potrafię sobie poradzić ze świadomością, że jej nie ma.
- Jace, wyjdź! - usłyszałem krzyk Isabell.
Nie odezwałem się, nie miałem siły.
- Masz gościa powiedział, że będzie rozmawiał tylko z tobą.
Podniosłem się i podszedłem do szafy. Założyłem pierwszą lepszą koszulkę i wyszedłem. Isabell spojrzała na mnie zszokowana. Prawda jest taka, że od dawna mnie nie widziała tak samo jak pozostali. Skierowaliśmy się w stronę biblioteki. Weszliśmy do środka. Zobaczyłem siedzącego platynowłosego mężczyznę z różowymi oczami. Kim jest ten facet?
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć usłyszałem krzyk Maryse, która akurat weszła. Była wręcz załamana moim stanem.
- Jace, wyglądasz strasznie - oznajmiła.
- Ja w tej sprawie - odezwał się przybysz.
Wstał i podszedł do mnie. Wyciągnął list i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Co to jest? - spytałem obojętnie.
- List od Clary - odpowiedział.
Upadłem na fotel, nie wierzą w to co słyszę. Wszyscy spojrzeli na mężczyznę. Wyrwałem mu list i szybko go otworzyłem. Widząc pismo mojego aniołka, uśmiechnąłem się. Pierwszy raz od dwóch miesięcy poczułem, że żyję. Zanim się obejrzałem, łzy spływały po moich policzkach. Mój aniołek jak zawsze się obwinia, przecież to nie jej wina.
- Utraciła dużo energii. Na dodatek wydostanie się z nieba jest bardzo trudne. Sam miałem z tym problem. W jej obecnym stanie jakakolwiek próba wydostania mogłaby się skończyć nieodwracalną śmiercią.
- Kim ty jesteś? - spytałem.
- Jestem Alojzy, były demon oraz przyjaciel Clary.
Spojrzałem na niego w szoku. 
- Możesz jej coś ode mnie przekazać? - spytałem z nadzieją.
- To zależy co. Przypominam, że jest bezcielesnym duchem.
Wstałem i skierowałem się w stronę sypialni. Chłopak podszedł za mną. Wyciągnąłem ze szkatułki naszyjnik i podałem go aniołowi. Wiele nam pomógł, może teraz też to zrobi.
- Patrzy na ciebie - uśmiechnął się lekko.
- Jest szansa, aby się z nią skontaktować? Jakoś porozmawiać? - spytałem z nadzieją.
Dłużej nie dam rady. Chcę ją zobaczyć, przytulić, porozmawiać. Umieram z tęsknoty.
Zaczął się nad czymś zastanawiać. Po chwili spojrzał na mnie.
- Może jak połączymy waszą krew, to będziesz mógł z nią skontaktować w czasie snu. Przynajmniej tak mi się wydaje.
- Ile potrzebujesz? Dam tyle ile trzeba...
- Spokojnie, nawet nie wiem czy to zadziała.
- Proszę... 
- Wyciągnij ręcznik czy coś.
Szybko wziąłem biały materiał. Wziął sztylet i przeciął moją dłoń. Kiedy sporo krwi nakapało na ręcznik, narysował mi stele.
- Nie obiecuję, że się uda.
Oznajmił i zniknął. W duchu błagałem aby to się udało. Muszę ją zobaczyć. 


 Isabell
Byłam jednocześnie szczęśliwa i zdenerwowana. Obawiałam się, że jeśli to się nie powiedzie to Jace załamie się jeszcze bardziej. Martwiłam się.
Zachowywał się niby normalnie, wziął prysznic, posprzątał, w końcu coś zjadł. Bałam się, że jeśli w nocy nie uda mu się zobaczyć Clary to straci całą nadzieję.
- Nie martw się już - usłyszałam głos mojego męża.
- Przecież wiesz, że i tak będę - mruknęłam.
- Clary jest uparta, zrobi wszystko, żeby się z nim spotkać. Mówię ci jeszcze zatańczymy na ich ślubie.
- Skąd masz taką pewność?
- Ponieważ w to wierzę. Ich miłość będzie trwać wiecznie, po za tym nie ma rzeczy niewykonalnych. Minie trochę czasu, ale w końcu będą razem.
- Chciałabym też mieć taką pewność. 
- Isabell, zobaczysz wszystko się ułoży. 
Przytulił mnie do siebie. Mimo, że miałam męża i dzieci to brakowało mi przyjaciółki. Bez Clary nic nie jest takie samo. W instytucie jest strasznie pusto, mimo że wszyscy tu jesteśmy. Tylko ona potrafiła sprawić, aby to miejsce żyło pełnią życia. 
- Tęsknię za nią - szepnęłam.
- Ja też. Będzie dobrze zobaczysz.
Wtuliłam się w niego mocniej. Dzięki niemu czuję, że to co mówi jest prawdą. Nic nie zdziałam ciągłym zamartwianiem się. Muszę zacząć działać. Po za tym nie można od tak zniszczyć prawdziwej miłości. 





Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, i że jest krótki. 
Po świętach mam egzaminy gimnazjalne. Po nich wszystko wróci do normy.
Czytasz komentuj