playlista

sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 27

Alec
    Razem z Jonathanem biegliśmy w skazane przez Magnusa miejsce.Zdziwiło mnie że ślad Clary prowadzi do jakiegoś lasu.Miałem złe przeczucia.Kiedy dotarliśmy na miejsce oniemieliśmy.Nathaniel trzymał Clary w swoich ramionach.Obydwoje byli cali we krwi.
   -Błagam pomóżcie jej-rzekł kiedy nas dostrzegł.Jego oczy miały zupełnie inny kolor niż wcześniej.
   Od razu do nich podbiegliśmy spostrzegłem że Nathaniel ma dwie rany.Clary była w o wiele gorszym stanie.
   -Trzeba ją szybko zabrać do instytutu-powiedział Jonathan biorąc ją na ręce.
   -Dasz radę iść?-spytałem Nathaniela.
   Nic nie odpowiedział tylko wstał.Dałem mu stelę.Po chwili ruszyliśmy do instytutu.Nathaniel opowiedział nam o wszystkim co się stało.Nie wierzyłem w jego słowa w końcu jeszcze niedawno próbował nas zabić.Kiedy dotarliśmy od razu zanieśliśmy ją do sali chorych.Magnus już tam na nas czekał.
  -Wyjdźcie-powiedział.
  Zrobiliśmy tak jak kazał.Usiedliśmy i czekaliśmy po chwili zjawił się ojciec Jonathana i matka Clary.
   -Znaleźliście ją?-spytała Elizabeth.
   -Tak...ale nie jest dobrze-odpowiedziałem.
   Po dwóch godzinach nadal nic nie wiedzieliśmy.Czekaliśmy prawie wszyscy nie było tylko Jace'a.Jednak w końcu się pojawił.
   -Co tak czekacie?Ktoś umiera?-spytał z lekkim uśmiechem.
    Kiedy to mówił drzwi do sali chorych się otworzyły.Stanął w nich Magnus z przygnębioną miną.Podszedłem do niego i złapałem za rękę.
   -Co z nią?-spytał Valentine.
   -Ktoś mi wyjaśni o co chodzi?-spytał Jace.
   -Ona...ona umiera-powiedział Magnus.
   -Nie to niemożliwe musisz coś zrobić-krzyczała Elizabeth. 
   -Elizabeth.Miecz który przebił brzuch Clary był z przeklętego metalu.Jej nie da się pomóc-wyszeptał.
   -Nie.Nie moja córeczka-rzekła po czym zaczęła płakać.
   -Musi być jakiś sposób-rzekł Valentine.
   -Clary jest aniołem.Przeklęty metal zabija anioły.Nic nie mogę na to poradzić-oznajmił. 
   Spojrzałem na pozostałych byli w szoku.Jace wydawał się przejęty.
   -Zadowolony jesteś z siebie.Sam powiedziałeś że nigdy więcej nie chcesz jej widzieć.Twoje życzenie się spełniło.Masz czego chciałeś-warknął Jonathan patrząc na Jace'a.
   -Wcale tego nie chciałem-wyszeptał i odszedł.


Jace
    Nie mogłem w to uwierzyć.Nie chciałem żeby coś jej się stało.Czułem się tak jakby całe może życie przestało istnieć.Usłyszałem pukanie do drzwi.
   -Mogę wejść?-spytała Isabell.
   -Jasne-odpowiedziałem.
   -Pomyślałam że chciałbyś pogadać-oznajmiła i usiadła na fotelu.
   -O czym? O tym że to wszystko moja wina?
   -Masz rację to wszystko twoja wina.Jak mogłeś się tak zachować?Czy tobie wogule na niej zależało?-spytała.
   -Nie mów tak jakby już umarła-warknąłem.
   -Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak ona musiała się czuć.Może i zrobiła źle nie mówiąc nam prawdy ale chciała dobrze i powinieneś w końcu to zrozumieć-powiedziała.
  -Nie chciałem żeby coś jej się stało-oznajmiłem.
  -Wiem-wstała i położyła rękę na moim ramieniu.
  -Chciałbym cofnąć czas.Jak to się wogule stało?
  -Była z Nathanielem.Pomogła mu pozbyć się demona który w nim tkwił.Potem zjawiła się Jocelyn.Tyle wiem.Nathaniel nic więcej nie powiedział-oznajmiła.
  -Chciałbym ją zobaczyć-oznajmiłem.
  -Nie wiem czy to będzie możliwe.Leży nadal w sali chorych.Valentine nie zgadza się aby ją przenieść do Cichego Miasta.Nie zgadza się także aby ktokolwiek wchodził do sali-powiedziała.
  -Ledwo co ją tu przynieśli a oni już myślą o pogrzebie.Ona nie umarła-prychnąłem.
  -Jace prędzej czy później to się stanie.
  -Pomożesz mi?Muszę ją zobaczyć.
  -Zgoda.
  Wyszliśmy i skierowaliśmy się do sali chorych.Isabell odwróciła uwagę i powoli wszedłem tak aby nie zwrócić na siebie uwagi.Nikogo nie było w środku.Zobaczyłem Clary leżała na jednym z łóżek.Powoli podszedłem do niej i usiadłem na krześle.Chwyciłem za jej dłoń.
  -Tak bardzo cię przepraszam.Zachowałem się jak dupek.Wiem że nie powinienem tak reagować,nie powinienem był z tobą zrywać.Poniosło mnie.Myślałem że ta prawda wszystko między nami zmieni,że to wszystko było częścią twojego zadania.Teraz kiedy widzę cię w takim stanie rozumie że to moja wina.Bardzo cie kocham.Gdybym mógł zrobiłbym wszystko abyśmy znowu mogli być razem.Może znamy się krótko ale to wystarczyło abyś stała się sensem mojego życia.Nigdy nie sądziłem że się zakocham,pojawiłaś się tak nagle i zmieniłaś moje życie na lepsze.Chciałbym abyś mi wybaczyła ale wiem że to nie jest możliwe.Chciałbym móc ostatni raz zobaczyć twoje piękne szmaragdowe oczy.Nie zasługuję na to aby tu siedzieć.
   Wstałem i najdelikatniej jak potrafiłem ucałowałem jej czoło.Dotknąłem jej policzka po czym wyszedłem.Nie obchodziło mnie to czy ktoś mnie widzi.Czułem się fatalnie.Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z szafki butelkę z alkoholem.Nalałem trochę i usiadłem przy stole.Wiedziałem że moje życie skończy się wraz z jej śmiercią.
     
    
    Jeśli czytasz komentuj 

piątek, 26 lutego 2016

LBA!!!

Pytania od Julia Dudek

1. Twoje motto życiowe ?
  Po­kochaj siebie, a wte­dy będziesz mógł w pełni po­kochać innych. 

2. Twoja ulubiona pora roku ?
 Lato
3. Od jak dawna piszesz ?
 Od niedawna

4. Jakie masz hobby oprócz pisania ?
 Rysowanie
5. Masz rodzeństwo ?
 Mam
6. Kim chcesz być w przyszłości ?
Kosmetyczką lub polonistką
7. Do jakiej szkoły chodzisz ?
 Do gimnazjum

8. Ulubiony pisarz/pisarka
 Cassandra Clare
9. Ulubiona piosenka
 Thomas Jack-Rivers

10. Ulubiony kolor
 Zielony
11. Ulubiony kwiat
Róża 

Nominuję:
1.http://jaceiclaryczylimiloscktorauskrzydla.blogspot.com/
2.http://zareczyny-clary-jace.blogspot.com/
3.http://the-mortal-instruments-another-story.blogspot.com/
4.http://ukrytetajemnice.blogspot.com/

Moje pytania:

1.Ulubiony film?
2.Motto życiowe?
3.Ulubiony aktor?
4.Hobby?
5.Jakiej muzyki słuchasz?
6.Ulubiona część DA?
7.Największe marzenie?
8.Co najbardziej lubisz robić?


Rozdział pojawi się jutro

czwartek, 25 lutego 2016

2x LBA po raz kolejny


 Pytania od paulina patrycja

1.Co jest twoją inspiracją?
 Muzyka 

2.Jaki masz sposób na deszczowy dzień?
 Zajmuję się różnymi rzeczami

3.Co sprawia, że się uśmiechasz?
Moja przyjaciółka

4.Od jak dawna piszesz?
Od niecałych trzech miesięcy

5.Kiedy został założy twój pierwszy blog?
 To jest mój pierwszy blog 

6.Jakie jest twoje hobby?
  Rysowanie 

7.Czytasz obecnie jakąś książkę? Jeśli tak to jaką?
Niestety nie czytam

8.Masz rodzeństwo?
 Tak

9.Twoje ulubione zwierzę?
 Kot

10.Złapałaś/eś kiedyś motyla? 
 Tak

11.Co sprawia ci najczęściej przykrość? 
 Kłamstwa


Pytania od Córka Lilith

1. Jakie najbardziej lubisz zwierzątko?
 Pies
2. Do jakiej chodzisz szkoły (podstawowa/gimnazjum/technikum/liceum/itd)?
 Gimnazjum
3. Jeśli mogłabyś wydać książkę, jaka by to była?
 Przygodowa
4. Ilu masz prawdziwych przyjaciół?
 Dwóch

5. Masz jakieś zwyczaje? Jeśli tak to jakie?
 Nie mam 

6. Ile rozdziałów zostało do końca twojego bloga?
Dziesięć może więcej

7. Czy zamierzasz założyć nowego bloga?
 Tak ale jeszcze nie teraz

8. Jakiego rodzaju czytasz książki?
Fantasy
9. Jaka była twoja pierwsza książka którą przeczytałaś z ochotą (nie liczą się książeczki które ktoś ci czytał w dzieciństwie!)?
Bracia lwie serce

10. Jeśli można by było stworzyć własny świat, jak wyglądałby twój?
Było by pełno sklepów i rozrywek

11. O czym zazwyczaj myślisz gdy piszesz nowy rozdział?
Myślę co bym mogła napisać  



wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 26

Jonathan
   Siedzieliśmy w gabinecie słuchając całej prawdy.W ciąż nie mogłem uwierzyć że Clary to moja siostra.Jednak cieszyłem się z tego w końcu zawsze chciałem mieć siostrę.
   -Mam nadzieję że rozumiecie dlaczego to zrobiłem-powiedział mój ojciec.
   -Nie nie rozumiemy-warknął Jace.
   -Możesz przestać.Nie zachowuj się tak jakby cię to nie dotyczyło-rzekła Isabell.Widziałem że się denerwuje.
   -To mnie już nie dotyczy.Wychodzę-kiedy miał wychodzić Alec go powstrzymał.
   -Możesz przestać.Świat nie kręci się wokół ciebie.Masz natychmiast usiąść i słuchać dalej-nigdy nie widziałem Alec'a w takim stanie.
   -Nie będę marnował swojego czasu-oznajmił Jace.
   -O co ci chodzi?-spytałem podchodząc do Jace'a.
   -Przestańcie się kłócić-krzyknęła Maryse.
   -Nagle zrobiłeś się takim troskliwym braciszkiem-rzekł Jace z sarkastycznym uśmiechem.
  Byłem wściekły.Nie wytrzymałem i mu przywaliłem.Z jego nosa zaczęła płynąć krew.
   -Jesteś pieprzonym egoistycznym dupkiem.Mam dość patrzenia na to co robisz.Zachowujesz się tak jakby Clary miała jakikolwiek inny wybór.Nie zastanawiałeś się dlaczego ci nie potrafi zaufać-powiedziałem ostrym tonem.
   -Nie chcę jej już nigdy więcej widzieć.Znajdę sobie o wiele lepsze od niej-oznajmił.
   Miał wychodzić kiedy do gabinetu wbiegła matka Clary Elizabeth.Była zdyszana i roztrzęsiona.
  -Nie ma jej.Zniknęła-rzekła.
  -Jak to jej nie ma?-spytała Maryse.
  -Chciałam z nią porozmawiać.Jej pokój jest zdemolowany a po niej nie ma śladu.Dzwoniłam do Magnusa ale tam też jej nie ma.Próbowałam użyć runy tropiącej ale to nie działa-oznajmiła.
  -Trzeba ją znaleźć-powiedział tata.
  -To sobie jej szukajcie-oznajmił Jace po czym wyszedł.
   Elizabeth od razu podeszła do mojego ojca.Kiedy ją przytulał dziwnie się czułem.
  -Alec chodź ze mną pójdziemy jej poszukać-powiedziałem.
  -Idę z wami-oznajmiła moja narzeczona.
  -Jesteś w ciąży.Nie pozwolę żebyś narażała siebie i dziecko.Nie wiadomo gdzie jest Clary.To może być niebezpieczne-rzekłem po czym ją pocałowałem.


Clary 
   Byłam w lesie kilka kilometrów od instytutu.Nie chciałam wracać,nie po tym wszystkim.Czułam się fatalnie w jednej chwili straciłam wszystko na czym tak bardzo mi zależało.Nie wiedziałam co myśleć.Nie rozumiałam dlaczego mnie to wszystko spotyka.Nie mogłam przestać płakać.Kiedy tak siedziałam usłyszałam kroki.Odwróciłam się i zobaczyłam Nathaniela.
  -Czego chcesz?-spytałam.
  -Wiedziałem że tak będzie.Nie zasłużył na ciebie-powiedział spokojnym tonem.
  -Po co mi to mówisz?
  -To nie miejsce dla ciebie.Dołącz do nas.Będzie tak jak dawniej.
  -Nigdy.Nie jesteś sobą-warknęłam.
  -A ty jesteś sobą?Masz moc której boisz się użyć.Walczysz z nią,walczysz ze swoją prawdziwą naturą.Przestań się kontrolować daj się ponieść-rzekł.
  -Nie będę potworem.Nathaniel którego znałam nigdy by się tak nie zachował-wyszeptałam.
  -Nathaniel którego znałaś przestał istnieć-oznajmił z zadziornym uśmiechem.
  -Nieprawda.Pozwoliłeś mojej mamie uciec.Nie byłeś w stanie zabić Jace'a.Walczysz sam ze sobą.Daj sobie pomóc.
  -Nie potrzebuję pomocy-stanęłam na przeciwko niego.W jego czarnych oczach zaczęłam dostrzegać błękit jego prawdziwych oczu.
  -Walcz-wyszeptałam.
  Upadł na kolana trzymając się za głowę.Wiedziałam że walczy.Po chwili uniósł głowę a z jego ust zaczął wydobywać się cień.To był demon który tkwił w nim.Spojrzałam na niego,jego oczy były prawdziwe.
  -Udało się-wyszeptał.
  Usiadłam obok i przytuliłam go.To był naprawdę on.Mój najlepszy przyjaciel był sobą.
  -Jak się domyśliłaś?-spytał.
  -Znam cię.
  -Przepraszam za wszystko.Naprawdę nie chciałem,nie potrafiłem oprzeć się temu demonowi-rzekł.
  -To nie była twoja wina.
  -Cóż za urocza scenka-usłyszałam głos Jocelyn.
   Wstaliśmy i spojrzeliśmy na nią.Trzymała w ręku dziwny miecz z niemalże czarnego metalu.
  -Powinnam była cię zabić dużo wcześniej-powiedziała.
  Rzuciła się na nas.Żałowałam że nie mam przy sobie żadnej broni.Nathaniel na szczęście miał przy sobie miecz i  chronił mnie przed każdym ciosem.Z każdą chwilą wyglądała coraz gorzej jej oczy zrobiły się krwisto czerwone.Była jak w transie atakowała coraz szybciej.Po chwili Nathaniel był wykończony.Wbiła mu sztylet w brzuch i nogę.Upadł ale cały czas na nie patrzył.Chwyciłam za jego miech i zaczęłam z nią walczyć.Wiedziałam że jestem silniejsza ale jej miecz mnie osłabiał.Z każdą raną czułam się tak jakby opuszczały mnie wszystkie siły.Byłam wykończona co w moim przypadku było niemożliwe.Nie chciałam się poddawać ale wiedziałam także że nie mogę użyć swojej mocy.Jocelyn wyglądała przerażająco.Na jej rękach było widać czarne żyły.Runy na jej ciele były ciemno czerwone.Wiedziałam że to co widzę jest wynikiem eksperymentów.Rzuciłam się na nią ale ona zrobiła unik.Spojrzałam na Nathaniela był osłabiony.Wokół niego było pełno krwi.
   -Clary uważaj-usłyszałam jego krzyk.
    Zanim się obejrzałam poczułam straszny bul.Zobaczyłam miecz przebijający mój brzuch.Upadłam na ziemię.Jocelyn zniknęła.Nie byłam w stanie się ruszyć.Ostatnie co widziałam to Nathaniel próbującego doczołgać się do mnie.
 

 Strasznie mało komentujecie mam wrażenie że nie podoba wam się moja historia.Nie wiem kiedy dodam następny rozdział.Liczę na wasze komentarze.
 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 25

Valentine
    Kiedy wyszliśmy z portalu zauważyłem coś dziwnego,drzwi do instytutu były otwarte.Ostrożnie weszliśmy do instytutu.Żałowałem że nie wziąłem więcej broni.Kiedy weszliśmy poczułem jak jakaś dziwna siła mnie przyciąga.Wszyscy uderzyliśmy o ścianę i nie mogliśmy się ruszyć.
   -Nic wam nie jest?-spytałem.
   -Wszystko dobrze.Co się dzieje?-zapytała Elizabeth.
   -Sądziłam że jesteś mądrzejszy-usłyszałem znajomy głos.Spojrzałem na schody i zobaczyłem Jocelyn.
   -Mamo co ty tu robisz?-Jonathan wyglądał na zdezorientowanego.
   -Naprawdę się nie domyślacie?-spytała z uśmiechem.
   Nie rozumiałem co się dzieje.Nagle usłyszałem kroki,to był Nathaniel.
   -Przeszukałem jej pokój,niczego nie znalazłem,musiała go ukryć-oznajmił.
   -Ty to wymyśliłaś-warknąłem.
   -Nagle zrozumiałeś-zaśmiała się.
   -Dlaczego?-zapytał Jonathan.
   -Chcę władzy i zemsty.Byłam taka głupia nie domyślając się niczego.Dziwię się że ty nic jeszcze nie wiesz-rzekła.
   -Jocelyn o czym ty mówisz?-spytała Maryse.
    Nie odpowiedziała.Próbowałem się odezwać ale nie mogłem.Wiedziałem że prawda wyjdzie na jaw.Spojrzałem na pozostałych widziałem strach i gniew w ich oczach.Jocelyn i Nathaniel usiedli na schodach i czekali.

Jace
   Szliśmy do jakiegoś baru.Wiedziałem że chce się czegoś dowiedzieć ale nie sądziłem że w takim miejscu.Kiedy weszliśmy od razu zrozumiałem po co się tak ubrała.Wszyscy się tam znajdujący mieli podobne stroje jak Clary.
   -Wiedziałaś że on nam nic nie powie prawda?-spytałem.
   -Nie wiedziałam.Sadziłam że powinnam mieć plan awaryjny-odpowiedziała.
  Rozejrzała się po sali jakby kogoś szukała.Podeszliśmy do stolika na samym końcu sali.Siedział przy nim mężczyzna.Miał kaptur na głowie i nie widziałem jego twarzy.
   -Potrzebujecie czegoś?-spytał dość spokojnym tonem.
   -Informacji-oznajmiła po czym wyciągnęła czarną kopertę i podała ją mężczyźnie.
   -Interesy z tobą to przyjemność Clarisso.A więc co chcesz wiedzieć?-nie zdziwiłem się na jego słowa.
   -Chodzi o wilkołaki z krwawymi oczami-oznajmiłem.
   -To wynik wielokrotnych eksperymentów-rzekł.
   -Kto za tym stoi?-spytała.
   -Sama się przekonasz gdy wrócisz do instytutu-powiedział po czym zniknął.
   -Musimy iść-oznajmiłem.
  Wybiegliśmy z baru.Clary szybko zaczęła rysować runę portalu.Po chwili byliśmy przed instytutem.Weszliśmy do środka i stanęliśmy jak wryci.Nathaniel i matka Jonathana siedzieli na schodach.Pozostali wyglądali jak sparaliżowani.
   -Nareszcie wszyscy w komplecie-oznajmiła Jocelyn.
   Poczułem jak coś mnie przyciąga.Uderzyłem ścianę i nie mogłem się ruszyć.Clary spojrzała na nas z przerażeniem w oczach.
   -Czego chcesz?-spytała Clary.
   -Może jeszcze nie wiecie ale włamałam się do Miasta Kości i wykradłam Kielich Anioła.Jednak jak się okazuje to idealnie wykonana kopia.Jedyną osobą która mogła to zrobić jesteś ty Clarisso.Więc lepiej powiedz mi gdzie jest oryginał-powiedziała.
   -Ja go nie mam-mówiła jakby się czegoś obawiała.
   -Jest bardzo do ciebie podobna Valentinie-kiedy to powiedziała wszyscy byliśmy w szoku.
   -Jocelyn przestań-krzyknął Valentine.
   -Ja mam przestać.To ty wszystkich okłamywałeś.Myślałeś że nikt się nie dowie że ona jest twoją córką.Przez lata się zastanawiałam co kryje się za twoimi ciągłymi wyjazdami.Pewnego dnia po prostu nie wytrzymałam i poszłam za tobą.Spodziewałam się wielu rzeczy ale nie tego że złamiesz prawo-rzekła z szyderczym uśmiechem.
   -Jak ci się udało wskrzesić Nathaniela?-spytała Clary.
   -Przy użyciu mrocznej księgi-odpowiedziała.Widziałem na twarzy Jocelyn że zaskoczyło ją to pytanie.Po chwili do instytutu weszły demony i jacyś ludzie w czerwonych zbrojach.
   -Zabierzcie ją-powiedziała po czym zniknęła.
   -Clary uciekaj-krzyczała jej matka.
   Nie wiedziałem co myśleć.Dlaczego mnie okłamywała.Clary spojrzała w moją stronę.Odwróciłem wzrok nie mogłem na nią patrzeć nie po tym czego się dowiedziałem.Zdałem sobie sprawę że to co powiedział Nathaniel może być prawdą.
   -Dołącz do nas Clary-rzekł Nathaniel.
   -Prędzej umrę-warknęła.
   Demony rzuciły się na nią.Ona jednak zrobiła unik.Nathaniel rozpłynął się w powietrzu zostawiając nas.W chwili kiedy zniknął znów mogłem się ruszać.Valentine i Elizabeth od razu poszli pomóc Clary w walce.Jednak zanim cokolwiek zrobili demony zniknęły.Zostaliśmy sami.
  -Dlaczego mi nie powiedziałeś?-spytał ściekły Jonathan.
  -To nie takie proste jak ci się wydaje-odpowiedział Valentine.
   Jonathan,Isabell i Alec pobiegli na górę.Widziałem że są wściekli tak samo jak ja.Pozostali poszli za nimi zostawiając mnie i Clary samych.
  -Jace ja ci to wszystko wyjaśnię-zaczęła.
  -Co chcesz mi wyjaśniać?Okłamywałaś mnie cały czas-nie panowałem nad sobą.Byłem wściekły.
  -Chciałam ci powiedzieć ale nie mogłam.Miałam was chronić-rzekła płacząc.
  -Tylko dlatego tu przyjechałaś?Żeby nas chronić?Czy ja coś dla ciebie znaczę?-spytałem.
  -Oczywiście że tak.Nie powiedziałam ci kim naprawdę jestem ale to co do ciebie czuję to prawda-oznajmiła.
  -Nie wierzę ci-chciałem iść do pokoju ale mnie zatrzymała.
  -Nie zostawiaj mnie-wyszeptała.
  -To koniec rozumiesz koniec.Żałuję że cie wogule poznałem-powiedziałem po czym pobiegłem do pokoju zostawiając ją samą.
  Kiedy wszedłem do pokoju od razu rzuciłem się na łóżko.Nie mogłem się uspokoić nie rozumiałem dlaczego mi to zrobiła.


Jeśli czytasz komentuj.

niedziela, 21 lutego 2016

Informacja

Hejka!
Podjęłam decyzję i nie kończę pisać :*
Rozdział powinien pojawić się albo dziś albo jutro.
Nie wiem jak to będzie z rozdziałem 26 ponieważ przyjeżdża moja kuzynka i ktoś będzie musiał się nią zająć oczywiście tym kimś jestem ja.Jeśli będę miała czas to go napiszę.

piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 24


Jonathan
     Czekaliśmy przy głównym wyjściu na Clary.Wciąż nie mogłem uwierzyć że będę ojcem.Martwiło mnie tylko to że wcześniej nie powiedziała mi o tym.
     -Jace co ona tam tyle robi?-spytałem lekko zdenerwowany tym czekaniem.
     -No właśnie.Już Isabell szybciej się wyszykowała-rzekł Alec.
     -To może idź jej zapytać-warknęła Izzy.Podszedłem do niej i przytuliłem ją.Pocałowałem ją w policzek i nadal czekałem.
     -Jace może pójdziesz po nią-powiedział mój ojciec.
Właśnie miał  po nią iść kiedy ją zauważyłem.Wyglądała inaczej.Miała na sobie czarne skórzane spodnie z wysokim stanem,czarny krótki top,rozpiętą koszulę w kratę i ciężkie buty.Z daleka było widać czerwoną szminkę i paznokcie.Nie tylko ja byłem w szoku.Spojrzałem na moją dziewczynę ona też była  zaskoczona.


#ROCK
  -Clary co ty masz na sobie?-spytała jej matka.
  -Mówisz jakbyś nigdy nie widziała mnie tak ubranej-oznajmiła schodząc.
  -Ja mam inne pytanie.Skąd ty wytrzasnęłaś takie rzeczy w tak krótkim czasie?-zapytała Isabell.
  -Miałam je w szafie.A teraz chodźcie muszę otworzyć portal-oznajmiła.
Kiedy rysowała runę portalu zauważyłem że Jace dziwnie na nią patrzy.W sumie nie dziwiłem się wyglądała dziwnie i pierwszy raz widziałem ją bez szpilek.Kiedy otworzyła portal wszyscy przez niego przeszliśmy.Wylądowaliśmy na łące przy jakimś domu.
  -To tutaj.Chodźmy-rzekł mój ojciec.Widziałem że się denerwuje ale nie wiedziałem czym.
Zapukaliśmy a po chwili otworzył nam jakiś chłopak.Zauważyłem że przygląda się mojej dziewczynie i Clary.Wiedziałem że Jace też to zauważył.
  -Proszę kogo moje piękne oczy widzą-rzekł z zadziornym uśmiechem po czym wpuścił nas do środka.
  -Znowu on-wyszeptała Isabell.
  -Przyszliśmy do Luke'a-oznajmiła Elizabeth.
  -Tato masz gości-krzyknął chłopak.
 Po chwili zszedł mężczyzna.Wyglądał na zdziwionego i szczęśliwego.
  -Elizabeth,Valentine miło was widzieć-podszedł i się z nimi przywitał.
  -Ciebie również Luke-powiedział mój ojciec.
  -Tato ty ich znasz?-zapytał chłopak.
  -Tak.Poznajcie to mój syn Ryan-rzekł mężczyzna.
  Mój ojciec przedstawił nas po kolei aż w końcu doszedł do Clary.Miał ją właśnie przedstawić kiedy Luke go powstrzymał.
   -Clarissa.Dawno się nie widzieliśmy-nic nie rozumiałem,skąd ona go znała.
   -Luke skąd znasz moją córkę?-spytała Elizabeth.
   -Córkę?-zapytał zszokowany.
   -Tato ja chyba was zostawię-oznajmił chłopak.Zanim wyszedł uśmiechnął się do Clary.Jace wyglądał jakby zaraz miał mu przywalić.
Po chwili po schodach zbiegła mała dziewczynka.Na moje oko miała jakieś pięć lat.
   -Clary-krzyknęła uradowaną i podbiegła do rudowłosej.Ona tylko ją podniosła i przytuliła.
Wszyscy byliśmy w jeszcze większym szoku niż wcześniej.
   -Cześć maleńka.Ależ ty wyrosłaś-powiedziała.
Nic nie rozumieliśmy.Zszedł także jak mu tam było Ryan i wziął dziewczynkę od Clary.
  -Przepraszam tato uciekła mi-wytłumaczył.
  -Dowiem się skąd wy się znacie?-spytał mój ojciec.
  -Clary uratowała moją córkę kiedy zaatakowały nas dzikie wilkołaki-oznajmił.
Wszyscy usiedliśmy to było za dużo jak na jeden dzień.Ryan wraz z siostra wyszli a my siedzieliśmy nie widząc co powiedzieć.Zauważyłem że nawet Elizabeth nie wiedziała o tym.
  -Potrzebujemy twojej pomocy.Chodzi o wilkołaki z krwisto czerwonymi oczami nie wiesz może nic na ten temat?-ciszę przerwała Clary.
  -Niestety nie.Żaden z członków mojej sfory nie zaginął.Wiedział bym gdyby coś takiego się stało.Ale od jakiegoś czasu zaczęło pojawiać się coraz więcej dzikich to może mieć coś z tym wspólnego-oznajmił.
  -Czyli nam nie pomożesz?-odezwał się Jace
  -Nic więcej nie wiem.Nie mogę pomóc-rzekł.
  -Czyli tylko straciliśmy czas-podsumował Alec.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.Byłem zwiedziony że niczego się nie dowiedzieliśmy.Clary otworzyła portal.
  -Wy idźcie ja spróbuję się jeszcze czegoś dowiedzieć-oznajmiła po chwili.
  -Nie ma mowy.Nigdzie cię samej nie puszczę-powiedział Jace.
  -Jace ma rację nigdzie nie idziesz-rzekł mój tata.
  -To jedyne wyjście.W przeciwnym razie niczego się nie dowiemy.Mam lepsze kontakty niż wy dowiem się dużo więcej-odpowiedziała.
  -Zgoda-wyszeptała Elizabeth.
  -Więc ja idę z Clary-uparł się Jace.
Nie udało nam się odwieźć go od tego pomysłu.Nie dziwiłem mu się.Weszliśmy przez portal zostawiając ich. 


Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Mam także problem z tą niewielką czcionką.Nie ważne jak się staram ona nadal jest mała.Zastanawiam się czy nie zrobić sobie krótkiej przerwy w pisaniu.Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się jutro czy za tydzień.Ta noc będzie decydująca co do rozdziału muszę nad wszystkim pomyśleć.Liczę na wasze komentarze.