playlista

poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 25

Valentine
    Kiedy wyszliśmy z portalu zauważyłem coś dziwnego,drzwi do instytutu były otwarte.Ostrożnie weszliśmy do instytutu.Żałowałem że nie wziąłem więcej broni.Kiedy weszliśmy poczułem jak jakaś dziwna siła mnie przyciąga.Wszyscy uderzyliśmy o ścianę i nie mogliśmy się ruszyć.
   -Nic wam nie jest?-spytałem.
   -Wszystko dobrze.Co się dzieje?-zapytała Elizabeth.
   -Sądziłam że jesteś mądrzejszy-usłyszałem znajomy głos.Spojrzałem na schody i zobaczyłem Jocelyn.
   -Mamo co ty tu robisz?-Jonathan wyglądał na zdezorientowanego.
   -Naprawdę się nie domyślacie?-spytała z uśmiechem.
   Nie rozumiałem co się dzieje.Nagle usłyszałem kroki,to był Nathaniel.
   -Przeszukałem jej pokój,niczego nie znalazłem,musiała go ukryć-oznajmił.
   -Ty to wymyśliłaś-warknąłem.
   -Nagle zrozumiałeś-zaśmiała się.
   -Dlaczego?-zapytał Jonathan.
   -Chcę władzy i zemsty.Byłam taka głupia nie domyślając się niczego.Dziwię się że ty nic jeszcze nie wiesz-rzekła.
   -Jocelyn o czym ty mówisz?-spytała Maryse.
    Nie odpowiedziała.Próbowałem się odezwać ale nie mogłem.Wiedziałem że prawda wyjdzie na jaw.Spojrzałem na pozostałych widziałem strach i gniew w ich oczach.Jocelyn i Nathaniel usiedli na schodach i czekali.

Jace
   Szliśmy do jakiegoś baru.Wiedziałem że chce się czegoś dowiedzieć ale nie sądziłem że w takim miejscu.Kiedy weszliśmy od razu zrozumiałem po co się tak ubrała.Wszyscy się tam znajdujący mieli podobne stroje jak Clary.
   -Wiedziałaś że on nam nic nie powie prawda?-spytałem.
   -Nie wiedziałam.Sadziłam że powinnam mieć plan awaryjny-odpowiedziała.
  Rozejrzała się po sali jakby kogoś szukała.Podeszliśmy do stolika na samym końcu sali.Siedział przy nim mężczyzna.Miał kaptur na głowie i nie widziałem jego twarzy.
   -Potrzebujecie czegoś?-spytał dość spokojnym tonem.
   -Informacji-oznajmiła po czym wyciągnęła czarną kopertę i podała ją mężczyźnie.
   -Interesy z tobą to przyjemność Clarisso.A więc co chcesz wiedzieć?-nie zdziwiłem się na jego słowa.
   -Chodzi o wilkołaki z krwawymi oczami-oznajmiłem.
   -To wynik wielokrotnych eksperymentów-rzekł.
   -Kto za tym stoi?-spytała.
   -Sama się przekonasz gdy wrócisz do instytutu-powiedział po czym zniknął.
   -Musimy iść-oznajmiłem.
  Wybiegliśmy z baru.Clary szybko zaczęła rysować runę portalu.Po chwili byliśmy przed instytutem.Weszliśmy do środka i stanęliśmy jak wryci.Nathaniel i matka Jonathana siedzieli na schodach.Pozostali wyglądali jak sparaliżowani.
   -Nareszcie wszyscy w komplecie-oznajmiła Jocelyn.
   Poczułem jak coś mnie przyciąga.Uderzyłem ścianę i nie mogłem się ruszyć.Clary spojrzała na nas z przerażeniem w oczach.
   -Czego chcesz?-spytała Clary.
   -Może jeszcze nie wiecie ale włamałam się do Miasta Kości i wykradłam Kielich Anioła.Jednak jak się okazuje to idealnie wykonana kopia.Jedyną osobą która mogła to zrobić jesteś ty Clarisso.Więc lepiej powiedz mi gdzie jest oryginał-powiedziała.
   -Ja go nie mam-mówiła jakby się czegoś obawiała.
   -Jest bardzo do ciebie podobna Valentinie-kiedy to powiedziała wszyscy byliśmy w szoku.
   -Jocelyn przestań-krzyknął Valentine.
   -Ja mam przestać.To ty wszystkich okłamywałeś.Myślałeś że nikt się nie dowie że ona jest twoją córką.Przez lata się zastanawiałam co kryje się za twoimi ciągłymi wyjazdami.Pewnego dnia po prostu nie wytrzymałam i poszłam za tobą.Spodziewałam się wielu rzeczy ale nie tego że złamiesz prawo-rzekła z szyderczym uśmiechem.
   -Jak ci się udało wskrzesić Nathaniela?-spytała Clary.
   -Przy użyciu mrocznej księgi-odpowiedziała.Widziałem na twarzy Jocelyn że zaskoczyło ją to pytanie.Po chwili do instytutu weszły demony i jacyś ludzie w czerwonych zbrojach.
   -Zabierzcie ją-powiedziała po czym zniknęła.
   -Clary uciekaj-krzyczała jej matka.
   Nie wiedziałem co myśleć.Dlaczego mnie okłamywała.Clary spojrzała w moją stronę.Odwróciłem wzrok nie mogłem na nią patrzeć nie po tym czego się dowiedziałem.Zdałem sobie sprawę że to co powiedział Nathaniel może być prawdą.
   -Dołącz do nas Clary-rzekł Nathaniel.
   -Prędzej umrę-warknęła.
   Demony rzuciły się na nią.Ona jednak zrobiła unik.Nathaniel rozpłynął się w powietrzu zostawiając nas.W chwili kiedy zniknął znów mogłem się ruszać.Valentine i Elizabeth od razu poszli pomóc Clary w walce.Jednak zanim cokolwiek zrobili demony zniknęły.Zostaliśmy sami.
  -Dlaczego mi nie powiedziałeś?-spytał ściekły Jonathan.
  -To nie takie proste jak ci się wydaje-odpowiedział Valentine.
   Jonathan,Isabell i Alec pobiegli na górę.Widziałem że są wściekli tak samo jak ja.Pozostali poszli za nimi zostawiając mnie i Clary samych.
  -Jace ja ci to wszystko wyjaśnię-zaczęła.
  -Co chcesz mi wyjaśniać?Okłamywałaś mnie cały czas-nie panowałem nad sobą.Byłem wściekły.
  -Chciałam ci powiedzieć ale nie mogłam.Miałam was chronić-rzekła płacząc.
  -Tylko dlatego tu przyjechałaś?Żeby nas chronić?Czy ja coś dla ciebie znaczę?-spytałem.
  -Oczywiście że tak.Nie powiedziałam ci kim naprawdę jestem ale to co do ciebie czuję to prawda-oznajmiła.
  -Nie wierzę ci-chciałem iść do pokoju ale mnie zatrzymała.
  -Nie zostawiaj mnie-wyszeptała.
  -To koniec rozumiesz koniec.Żałuję że cie wogule poznałem-powiedziałem po czym pobiegłem do pokoju zostawiając ją samą.
  Kiedy wszedłem do pokoju od razu rzuciłem się na łóżko.Nie mogłem się uspokoić nie rozumiałem dlaczego mi to zrobiła.


Jeśli czytasz komentuj.

4 komentarze:

  1. Wow! Tego się nie spodziewałam. Rozdział nieziemski i wgl. Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wspaniały czekam na nexta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział mega. Ale jak dla mię Jace za ostro potraktował Clary. Przecież powinien to zrozumieć przynajmniej się lekko załamać ze to przed nim ukrywała ale od razu zrywać. Okey ?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie! Nienienienienie! Jace schodzisz i ją przeprosisz Jasne?! Bo jak nie to pan Razjel przyjdzie i cie zabjie
    /Julie

    OdpowiedzUsuń