playlista

piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 24


Jonathan
     Czekaliśmy przy głównym wyjściu na Clary.Wciąż nie mogłem uwierzyć że będę ojcem.Martwiło mnie tylko to że wcześniej nie powiedziała mi o tym.
     -Jace co ona tam tyle robi?-spytałem lekko zdenerwowany tym czekaniem.
     -No właśnie.Już Isabell szybciej się wyszykowała-rzekł Alec.
     -To może idź jej zapytać-warknęła Izzy.Podszedłem do niej i przytuliłem ją.Pocałowałem ją w policzek i nadal czekałem.
     -Jace może pójdziesz po nią-powiedział mój ojciec.
Właśnie miał  po nią iść kiedy ją zauważyłem.Wyglądała inaczej.Miała na sobie czarne skórzane spodnie z wysokim stanem,czarny krótki top,rozpiętą koszulę w kratę i ciężkie buty.Z daleka było widać czerwoną szminkę i paznokcie.Nie tylko ja byłem w szoku.Spojrzałem na moją dziewczynę ona też była  zaskoczona.


#ROCK
  -Clary co ty masz na sobie?-spytała jej matka.
  -Mówisz jakbyś nigdy nie widziała mnie tak ubranej-oznajmiła schodząc.
  -Ja mam inne pytanie.Skąd ty wytrzasnęłaś takie rzeczy w tak krótkim czasie?-zapytała Isabell.
  -Miałam je w szafie.A teraz chodźcie muszę otworzyć portal-oznajmiła.
Kiedy rysowała runę portalu zauważyłem że Jace dziwnie na nią patrzy.W sumie nie dziwiłem się wyglądała dziwnie i pierwszy raz widziałem ją bez szpilek.Kiedy otworzyła portal wszyscy przez niego przeszliśmy.Wylądowaliśmy na łące przy jakimś domu.
  -To tutaj.Chodźmy-rzekł mój ojciec.Widziałem że się denerwuje ale nie wiedziałem czym.
Zapukaliśmy a po chwili otworzył nam jakiś chłopak.Zauważyłem że przygląda się mojej dziewczynie i Clary.Wiedziałem że Jace też to zauważył.
  -Proszę kogo moje piękne oczy widzą-rzekł z zadziornym uśmiechem po czym wpuścił nas do środka.
  -Znowu on-wyszeptała Isabell.
  -Przyszliśmy do Luke'a-oznajmiła Elizabeth.
  -Tato masz gości-krzyknął chłopak.
 Po chwili zszedł mężczyzna.Wyglądał na zdziwionego i szczęśliwego.
  -Elizabeth,Valentine miło was widzieć-podszedł i się z nimi przywitał.
  -Ciebie również Luke-powiedział mój ojciec.
  -Tato ty ich znasz?-zapytał chłopak.
  -Tak.Poznajcie to mój syn Ryan-rzekł mężczyzna.
  Mój ojciec przedstawił nas po kolei aż w końcu doszedł do Clary.Miał ją właśnie przedstawić kiedy Luke go powstrzymał.
   -Clarissa.Dawno się nie widzieliśmy-nic nie rozumiałem,skąd ona go znała.
   -Luke skąd znasz moją córkę?-spytała Elizabeth.
   -Córkę?-zapytał zszokowany.
   -Tato ja chyba was zostawię-oznajmił chłopak.Zanim wyszedł uśmiechnął się do Clary.Jace wyglądał jakby zaraz miał mu przywalić.
Po chwili po schodach zbiegła mała dziewczynka.Na moje oko miała jakieś pięć lat.
   -Clary-krzyknęła uradowaną i podbiegła do rudowłosej.Ona tylko ją podniosła i przytuliła.
Wszyscy byliśmy w jeszcze większym szoku niż wcześniej.
   -Cześć maleńka.Ależ ty wyrosłaś-powiedziała.
Nic nie rozumieliśmy.Zszedł także jak mu tam było Ryan i wziął dziewczynkę od Clary.
  -Przepraszam tato uciekła mi-wytłumaczył.
  -Dowiem się skąd wy się znacie?-spytał mój ojciec.
  -Clary uratowała moją córkę kiedy zaatakowały nas dzikie wilkołaki-oznajmił.
Wszyscy usiedliśmy to było za dużo jak na jeden dzień.Ryan wraz z siostra wyszli a my siedzieliśmy nie widząc co powiedzieć.Zauważyłem że nawet Elizabeth nie wiedziała o tym.
  -Potrzebujemy twojej pomocy.Chodzi o wilkołaki z krwisto czerwonymi oczami nie wiesz może nic na ten temat?-ciszę przerwała Clary.
  -Niestety nie.Żaden z członków mojej sfory nie zaginął.Wiedział bym gdyby coś takiego się stało.Ale od jakiegoś czasu zaczęło pojawiać się coraz więcej dzikich to może mieć coś z tym wspólnego-oznajmił.
  -Czyli nam nie pomożesz?-odezwał się Jace
  -Nic więcej nie wiem.Nie mogę pomóc-rzekł.
  -Czyli tylko straciliśmy czas-podsumował Alec.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.Byłem zwiedziony że niczego się nie dowiedzieliśmy.Clary otworzyła portal.
  -Wy idźcie ja spróbuję się jeszcze czegoś dowiedzieć-oznajmiła po chwili.
  -Nie ma mowy.Nigdzie cię samej nie puszczę-powiedział Jace.
  -Jace ma rację nigdzie nie idziesz-rzekł mój tata.
  -To jedyne wyjście.W przeciwnym razie niczego się nie dowiemy.Mam lepsze kontakty niż wy dowiem się dużo więcej-odpowiedziała.
  -Zgoda-wyszeptała Elizabeth.
  -Więc ja idę z Clary-uparł się Jace.
Nie udało nam się odwieźć go od tego pomysłu.Nie dziwiłem mu się.Weszliśmy przez portal zostawiając ich. 


Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Mam także problem z tą niewielką czcionką.Nie ważne jak się staram ona nadal jest mała.Zastanawiam się czy nie zrobić sobie krótkiej przerwy w pisaniu.Nie wiem czy kolejny rozdział pojawi się jutro czy za tydzień.Ta noc będzie decydująca co do rozdziału muszę nad wszystkim pomyśleć.Liczę na wasze komentarze.

4 komentarze:

  1. Nie przestawaj pisać! Każdy ma czasem blokadę, której nie może przełamać w pisaniu. Są lepsze, ale i też gorsze dni.
    Ale wracając do tego rozdziału - jak dla mnie jesteś dla siebie zbyt surowa. Ten rozdział wyszedł Ci naprawdę świetnie. Nie mogę się doczekać kolejnego. Tak więc nie poddawaj się. Wszyscy Twoi czytelnicy (w tym ja ;) ) wierzymy w Ciebie. A jeśli potrzebujesz odpoczynku, to pamiętaj,że będziemy czekać. Bo warto czekać :D <3

    Ami<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie. Nie przestawaj pisać. Plis. A jak przestaniesz to masz wrócić z czymś naprawdę mocnym. Śle wene. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Nie rozumiem czemu oceniasz się tak surowo. Blokada to normalna rzecz. Są te gorsze dni i te lepsze.

    Rozdział wyszedł fantastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Clary zaraz powie że zna prezydenta a z Razjelem chodzi codziennie na pogaduszki to Taki ;)
    /Julie

    OdpowiedzUsuń