playlista

sobota, 16 lipca 2016

Rozdział 18

Isabell 
  Siedziałyśmy razem z Clary i moimi dziećmi w jej sypialni. Ja trzymałam Rose a Clary Lucasa. Obmyślałyśmy szczegóły naszego planu ale także przeglądałyśmy sukienki i różne dodatki. W końcu za jakiś czas Clary będzie wychodzić za mąż a jako druhna muszę mieć wszystko wcześniej zaplanowane.
   -Jak długo zamierzacie tak plotkować?-spytał Jace wchodząc do ich wspólnej sypialni.
   -Kochanie, nie przesadzaj-mruknęła Clary.
   -Czemu nie ma z wami Julie?-spytał zdziwiony.
   -Pytałyśmy czy chce z nami pogadać i posiedzieć. No ale woli towarzystwo Nathaniela-oznajmiłam i zachichotałam cicho.
   -Co wyście znowu wymyśliły?-spytał i zakrył oczy ręką.
   -Na razie nic-rzekłam z uśmiechem.
   -Wiecie jest już późno a ja chciałbym się położyć-prychnął.
   -A no szkoda. Chciałam abyśmy wzięli wspólną kąpiel ale skoro chcesz się położyć to nie przeszkadzamy-oznajmiła Clary i skierowała się do wyjścia. 
   Nie czekając na jaką kol wiek jego reakcję wyszłyśmy. Po jego minie widać było, że nie tego oczekiwał. Zachichotałyśmy razem i skierowałyśmy się do pokoju moich dzieci. Położyłyśmy je spać. Kiedy byłyśmy pewne, że śpią wyszłyśmy i skierowałyśmy się do kuchni. Było około jedenastej w nocy ale nam to nie przeszkadzało.
   -Oni chyba faktycznie nam coś dali-oznajmiła radośnie moja przyjaciółka.
   -Też tak myślę.
   -Może coś upieczemy?-spytała z nadzieją w głosie. 
   -O tej porze? Po za tym ja nie potrafię gotować. Będą bali się, że chce ich otruć-mruknęłam.
   -Co z tego. Gotujemy! Ja chcę tartę czekoladową, tartę cytrynowo-pomarańczową, ciasteczka czekoladowe...i babeczki.
    -Jak chcesz to wszystko upiec? Nie mamy potrzebnych składników-oznajmiłam.
   Nic nie odpowiedziała. Machnęła ręką i po chwili wszystkie składniki znajdowały się na blacie. Zapomniałam, że jest aniołem, i że tak potrafi.
    -A więc gotujemy-pisnęłam radośnie.
   Piekłyśmy do samego rana. Zdążyłyśmy upiec wszystko co planowałyśmy a nawet więcej. Świetnie się przy tym bawiłyśmy. Musiałyśmy nawet zamknąć drzwi aby nikt nie słyszał naszego śmiechu. Cały czas gadałyśmy o babskich sprawach, o nadchodzącym ślubie, o dzieciach i o wielu innych sprawach. Sprzątałyśmy kuchnie bo była troszeczkę brudna gdy nagle usłyszałyśmy jak ktoś szybko otwiera drzwi. Obie się wystraszyłyśmy i pisnęłyśmy. Ja trzymałam w rękach mąkę a Clary jajka. To co trzymałyśmy po chwili wylądowała na osobie, która dopiero co weszła. Jak się okazało to był Magnus. Kiedy go zobaczyłyśmy wybuchłyśmy śmiechem. Magnus wyglądał strasznie, był cały w mące. Ma głowie i koszulce miał kilka porozbijanych jajek.
   -Porąbało was?-wrzasnął.
  Zaczęłyśmy się jeszcze głośniej śmiać. Miałam wrażenie, że było nas słychać w całym instytucie. Nie myliłam się. Po chwili do kuchni zaczęli wszyscy wchodzić. Kiedy nas zobaczyli dosłownie zaniemówili.
   -Jesteście pewni, że nic a nic im nie daliście?-spytał Nathaniel. Dalej się śmiałyśmy. Zaczynał mnie już boleć od tego brzuch.
   -Wy naprawdę siedziałyście tu całą noc?-spytała zdziwiona Julie.
   -My tu piekłyśmy całą noc-oznajmiłam próbując przestać się śmiać. 
   -Magnus ty lepiej idź się przebrać. Drugi raz nie będziemy sprzątały tej kuchni-mruknęła Clary.
   -Jesteście niemożliwe-prychnął Alec i wyszli razem z Magnusem.
   -Sądziłam, że ci przeszło ale jak widzę nic się nie zmieniłaś-oznajmiła Julie siadając na krześle.
    -Ludzie się nie zmieniają a anioły tym bardziej. A teraz wybaczcie idę spać-przeciągnęła się i wyszła.
    -Powodzenia ci życzę. Jak widzę Clary odzyskuje rezon-powiedziała z uśmiechem Julie.
    -Co masz na myśli?-spytał Jace zaciekawiony.
    -Clary zawsze taka była. Tylko rzadko pokazywała się z tej strony. Zawsze była skryta i ukrywała się pod "maską" ale teraz przy was przestaje to robić i pokazuje jaka naprawdę jest. Chyba to już zauważyłeś?-rzekła spokojnie.
    -Już dawno-mruknął i wyszedł.
   Nie siedzieliśmy tak długo gdyż zrobiłam się naprawdę senna.


Jace 
    Kiedy wyszedłem od razu skierowałem się do sypialni. Wchodząc do pokoju miałem ogromny uśmiech na twarzy. Zobaczyłem leżącą Clary na łóżku. Była w mojej czarnej koszulce.
    -Miałaś iść spać-mruknąłem.
    -Nie zasnę bez ciebie-oznajmiła z miną szczeniaczka.
   Podszedłem i położyłem się obok niej. Położyła głowę na mojej piersi i wtuliła się we mnie.
    -Od razu lepiej.
    -Następnym razem jak będziecie chciały coś upiec róbcie to w dzień-wyszeptałem na co się zaśmiała.
     Nic nie odpowiedziała. Po kilku minutach spała. Ostrożnie wstałem i przykryłem ją kołdrą. Ucałowałem jej czoło i wyszedłem z pokoju. Skierowałem się do kuchni. Kiedy tam dotarłem Jonathan, Magnus, Julie, Nathaniel, Alec i Magnus zjadali to co upiekły Clary i Isabell.
   -Co się tak spieszycie? Ktoś was goni?-spytałem siadając.
   -To jest przepyszne. Sam spróbuj-rzekł Alec i podał mi kawałek tarty.
   Muszę przyznać kiedy ego spróbowałem byłem pod wrażeniem. To naprawdę było jedną z najpyszniejszych rzeczy jakie jadłem.
   -Nigdy nie sądziłem, że Isabell pomoże w upieczeniu czegoś tak pysznego-mruknąłem.
   -Jeśli Clary dalej tak będzie uczyć Isabel gotować to nie mamy się czym martwić-oznajmił z pełną buzią Alec.
   -Jak myślicie upiekły tego więcej?-spytała Julie.
   -Spędziły tutaj całą noc. Do tego Clary jest aniołem więc wszystko możliwe-powiedział z uśmiechem Jonathan.
   Zaczęliśmy próbować wszystkiego co upiekły. A było tego naprawdę dużo. Tarty, babeczki, ciasteczka. Takie śniadanie to ja mogę jeść codziennie. Po jakimś czasie nie było już niczego.
   -Będą wściekłe, że im nic nie zostawiliśmy-oznajmił nagle Nathaniel.
   -Zjedliście wszystko?-spytała Izzy wchodząc do kuchni. Była w szlafroku co świadczyło o tym, że dopiero wstała.
   -Tak-powiedzieliśmy wszyscy razem.
   -Moglibyście się tak nie drzeć-mruknęła Clary opierając się o ścianę. Nadal miała na sobie moją koszulkę.
   -Miałaś rację nic nam nie zostawili-warknęła Isabell.
   -To było pyszne a po za tym chyba coś mi się należało za to, że obrzuciłyście mnie mąką i jajkami-prychnął Magnus.
   -Isabell chodź idziemy do Rose i Lucasa-rzekła Clary.
   Podeszła do jednej z szafek i ją otworzyła. Wyciągnęła z niej ogromny talerz, na którym leżało pełno ciasteczek, babeczek i po dwa kawałki każdej z tart. Spojrzeliśmy na nie. Zachichotały i wyszły z kuchni.
   
         
         Czytasz zostaw po sobie ślad ;)
 

 

4 komentarze:

  1. genialny rozdział kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do LBA. Więcej na stronie: http://tellmethetruth-jaceiclary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudo ale co się dziwić skoro masz talent tylko jedno mi się nie podoba to że jest taki krutki...weny życze i kiedy next?
    /Julie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam pomysłu na ten rozdział dlatego jest taki krótki ale w następnym się rozkręci akcja i będzie dłuższy. Dodam go dziś lub jutro.

      Usuń