playlista

piątek, 3 czerwca 2016

Rozdział 12

Clary 
   Minął tydzień a oni nadal się nie budzą.Nie sądziłam że tak to się skończy.Gdybym wiedziała nie dopuściłabym do tego.Gdyby nie anioły nic by się nie stało.Nie myśleli odbierając mi część mocy.A teraz wszyscy leżą w ciągłym śnie poranieni.Ciągle mam to wszystko przed oczami.
   Wylądowałam przed instytutem.Wbiegłam szybko po schodach i skierowałam się do biblioteki.Miałam bardzo złe przeczucia.To co tam zobaczyłam przeraziło mnie.Demony atakujące i złowieszczo śmiejąca się Bella.Zobaczyłam zakrwawioną Isabell z poharatanym od bicza brzuchem, zakrwawioną i pociętą twarz Jace'a oraz pozostałych zalanych własną krwią.Wszyscy byli przy kłóci łańcuchami.
    -Szkoda że Clary nie zobaczy jak umieracie-oznajmiła Bella jakby ze smutkiem.
    -Nie licz na to-krzyknęłam.
   Nie wytrzymałam złość która we mnie tkwiła chciała się wydostać.Przestałam myśleć.Uwolniłam swoją energię.Łańcuchy rozpadły się uwalniając ich.Widok ich upadających, bezwładnych ciał był dla mnie nie do zniesienia.Fala mojej energii zniszczyła demony a Bella wypadła przez okna rozbijając je przy tym.Od razu podbiegłam do nich.Łzy ciekły strumieniami po mojej twarzy ale nie dbałam o to, było dla mnie ważne tylko to aby nic się im nie stało.Wiedziałam jednak że sama nie dam sobie rady.Przez brak mocy byłam osłabiona.Pierwszy raz poczułam się tak bardzo bezsilna.Wszyscy oprócz Isabell byli nieprzytomni.Podeszłam do niej, gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się słabo.
   -Błagam ratuj je-powiedziała przez szloch.
   -Przysięgam że je uratuję-wyszeptałam.
   Podbiegłam do jednego z regałów i wzięłam czystą kartkę.Chwyciłam za stelę i wysłałam ognistą wiadomość do Uriela.Wiedziałam że tylko on może mi pomóc.Po chwili zjawił się.Kiedy zobaczył po co go wezwałam przeraził się, widziałam to na jego twarzy.Przenieśliśmy wszystkich do sali chorych.Jednak Isabell musieliśmy przenieść do oddzielnej sali.Cały czas była przytomna.
    -Zajmij się nią, ja zajmę się resztą-powiedział spokojnym głosem jakby chciał mnie uspokoić.
    Zrobiłam tak jak kazał.Była przerażona i cały czas płakała.Położyłam rękę na jej krwawiącym brzuchu.Moja ręka zaczęła delikatnie płonąć ogniem i leczyć jej ciało.Jednak to nie było takie proste.Wyczułam że w jej krwi krąży trucizna.Mimowolnie zaczęłam szlochać.Nie wiedziałam co robić.Spojrzałam na nią jej wzrok był pusty i taki nieobecny.Wiedziałam że nie mogę się poddać, nie teraz.Po chwili uświadomiłam sobie jak mogę jej pomóc.Wstałam i uniosłam ręce ku górze.Moje włosy zaczęły płonąć, unosiłam się a moje runy zrobiły się białe.Po chwili jej ciało zaczęło się unosić.Otaczały ją białe smugi światła.Postanowiłam zrobić to co kiedyś zrobił Lucyfer.Przyśpieszyłam ciąże.Nagle poczułam niesamowity napływ mocy.Zrozumiałam co zrobiłam, zerwałam więź łączącą mnie z aniołami.Wiedziałam że już nigdy mi jej nie odbiorą.Postanowiłam użyć całej swojej siły i uratować ją i dzieci.Rany zaczęły się goić, jej brzuch urósł w mgnieniu oka.Niestety musiała urodzić.Była ledwo przytomna ale się udało.Po kilku godzinach w instytucie rozbrzmiał płacz dzieci: chłopca i dziewczynki.Jednak nadal musiałam oczyścić krew jej i dzieci z trucizny.Na szczęście nie było to trudne, teraz kiedy odzyskałam całą swoją moc.Kiedy już uporałam się ze wszystkich poszłam do sali gdzie leżeli pozostali.
    -Co z nią?-spytał zmartwiony Uriel.
    -Przyśpieszyłam jej ciążę.Nie miałam innego wyjścia-oznajmiłam podchodząc do łóżka na którym leżał Jace.Dotknęłam jego twarzy i odgarnęłam jego włosy z czoła.Po moim policzku znowu zaczęły spływać gorące łzy.
    -Nic o tym nie wiedziałem-oznajmił Uriel. 
    -Wiem-wyszeptałam.
    -Clarisso powinnaś ograniczyć na jakiś czas używanie mocy.To co zrobiłaś było wykańczające i na pewno nie uszło uwadze rady.Najważniejsze teraz aby nic im nie było.Zostanę tu i ci pomogę-rzekł kładąc dłoń na moim ramieniu.
    -Dziękuję.Gdyby nie ty...nie poradziłabym sobie.
    Poczułam ja zaczyna głaskać mnie po włosach.Przytuliłam się do niego.Czułam się oszukana,zdradzona i osamotniona a to wszystko przez radę.Jak oni mogli tak spokojnie na to patrzeć?
    Cały czas dręczy mnie to pytanie.Podeszłam do szafy.Ubrałam czarne leginsy i szarą koszulkę Jace'a.Do tego ubrałam wygodne trampki.Nie miałam się po co stroić.Podeszłam do lustra.Wyglądałam strasznie.Włosy w kompletnym nieładzie, blada cera, wory pod oczami spowodowane brakiem snu.Od tygodnia nie mogłam spać ani jeść.Uriel starał się coś na to poradzić ale nie miałam siły.Gniew który we mnie tkwił ciągle stawał się silniejszy.Wiedziałam że tak tego nie zostawię.Wyszłam z pokoju i skierowałam się do sali chorych.Zastałam tam Uriela który zmieniał im jak co dzień opatrunki.
    -Co z nimi?-spytałam.
    -Ich stan jest dobry.Trudno mi jednak powiedzieć kiedy się oburzą.A co do stanu Isabell to jest trochę gorszy ze względu na ten poród.Wyręczyłem cię i nakarmiłem dzieci-oznajmił.
    -To dobrze.Jest coś co powinieneś wiedzieć-zaczęłam.
    -Coś nie tak?-spytał zmartwiony.
    -Naszyjnik stworzony przez Lucyfera nadal istnieje-kiedy to powiedziałam na jego twarzy widziałam szok i zdziwienie.
    -Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?-oburzył się. 
    -Nie wiem tak jakoś wyszło.Chciałam spytać o ten naszyjnik kiedy byliśmy w niebie ale ta cała rozmowa z aniołami...nie mogłam-wyszeptałam.
    -Jest coś jeszcze co chcesz mi powiedzieć?-spytał. 
    -Kiedy go dotknęłam pojawił się napis po łacinie znaczący: dzieło życia.Ale od tamtej pory żaden inny napis się nie pojawił.Nie wiem co to znaczy.
    -Jest wiele rzeczy których nie wiesz, których nawet ja nie wiem.Jestem jednak pewny jednego, Lucyfer nigdy nie robił niczego z przypadku.On nie był zły i nigdy nie będzie przynajmniej dla mnie.Sama wiesz że doskonale go znałem.Był dla mnie jak brat i zawsze będzie.Wszystko co robił, robił z miłości.Skoro ten naszyjnik znalazł się w twoich rękach znaczy że jest jeszcze nadzieja-powiedział z uśmiechem. 
   Wiedziałam że ma rację z resztą jak zawsze.Podeszłam do niego i przytuliłam go mocno.Cieszyłam się że to jest, dzięki jego obecności było mi lżej.


Jace 
   Słyszałem czyjeś głosy.Nie wiedziałem jednak go kogo należą.Próbowałem otworzyć oczy ale nie potrafiłem.Po kilkunastu próbach udało mi się to.Jasne światło oślepiło mnie i szybko zasłoniłem oczy ręką.Otworzyłem oczy.Zobaczyłem stojącą Clary z uśmiechem oraz anioła był to jak się nie mylę Uriel.Zacząłem podnosić się i usiadłem.Clary cały czas na mnie patrzyła kiedy chciałem się odezwać rzuciła mi się na szyję.Usiadła na łóżku i się we mnie wtuliła.Mimo iż czułem ciągle ból w całym ciele, nie dbałem o to liczyła się dla mnie tylko ona.Słyszałem jak cicho płacze.
   -Tak bardzo się o ciebie bałam-wyszeptała.
   Odsunąłem się i spojrzałem na nią.Wyglądała jakby nie spała od dawna ale mi to nie przeszkadzało dla mnie zawsze będzie najpiękniejsza.Dotknąłem jej twarzy a ona wtuliła się w moją dłoń.Przysunąłem się tak że nasze czoła się stykały.Pocałowałem ją delikatnie i czule.Po chwili oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza.
   Rozejrzałem się po sali.Zobaczyłem moich rodziców,byli nieprzytomni.
   -Nic im nie będzie-powiedziała.
   Już miałem coś powiedzieć ale usłyszałem płacz dziecka a nawet dzieci.Spojrzałem pytającym wzrokiem na Clary.
   -Obudziły się.Pójdę do nich-oznajmił Uriel i wyszedł.
   -Co mnie ominęło?-spytałem.
   -W krwi Isabell krążyła trucizna.Żeby uratować ją i dzieci musiałam przyśpieszyć ciążę.To było jedyne wyjście inaczej źle by się to skończyło.Od tygodnia zajmujemy się nimi na zmianę.
   -Tygodnia? Byłem nieprzytomny tydzień?-ona tylko pokiwała głową.
   Położyłem się.Poczułem jak Clary robi to samo.Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie.Chciałem zapytać kim była tamta dziewczyna ale postanowiłem jeszcze z tym zaczekać.
 
 
 
Mam nadzieję że rozdział się podoba.
Ma ktoś może jakieś pomysły na imię dla dzieci? 

4 komentarze:

  1. Rozdział wyszedł ci super a imiona dla dzieci hmmmm niech no pomyślę moze dla dziewczynki Alice Katarina lub Kasandra a polskie Wiktoria Ela Daria Michalina lub Zosia dla chłopca Michael Jordan Jason a polskie to Igor Bartek Dawid Ignacy Kuba.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Clarissa Fairchild

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zaszczyt nominować cię do LBA! Więcej na jaceiclaryczylimimowsztyko.blogspot.com

      Usuń
  2. Bellaa lub Nina a męskie to Harry albo Niall

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zaszczyt nominować Cię do LBA! Więcej info ---> http://death-is-only-the-beginning-tmi.blogspot.com/2016/06/4x-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń