playlista

niedziela, 22 maja 2016

Rozdział 10

Isabell 
   Od samego rana w instytucie panował chaos.Wszyscy byli zdenerwowani i nie mogli znaleźć sobie miejsca.Szłam właśnie do pokoju Clary, miała mi pomóc z suknią.Właściwie to miała mi dać suknię ponieważ stwierdziła że tak będzie lepiej.Moim zdanie stwierdziła że żadna rzecz w mojej szafy się nie nadaje.Wolałabym ubrać coś krótszego ale niestety nie mogę.
  Weszłam do jej pokoju bez pukania.Zastałam tam Celine i Elizabeth.Clary chodziła po pokoju w szlafroku w poszukiwaniu czegoś.Spojrzałam na nie kolejno.Celine miała na sobie długą żółtą suknię ze zdobieniami.Elizabeth miała taką samą suknie tylko niebieską.

   
  Spojrzały na mnie i się uśmiechnęły.Podeszłam do nich i dokładniej obejrzałam ich suknie.Były naprawdę ładne.Nie wiedziałam czego ja mogę się spodziewać.
  -Masz coś dla mnie?-spytałam kiedy przystanęła.
  -Tak.Choć za parawan-oznajmiła sfrustrowana.
  Kompletnie nie rozumiałam o co jej chodzi.Była bardziej zdenerwowana niż zwykle.Weszłam za parawan.Po chwili przede mną stanęła z piękną suknią w odcieniu morskiej wody.Góra sukni była delikatnie zdobiona.Miała jedno ramiączko.


  Clary pomogła mi ją założyć.Kiedy już byłam ubrana, Clary zaczęła robić mi fryzurę i makijaż.Celine i Elizabeth nie było już w pokoju.
  -Poradzę sobie sama.Możesz się szykować-powiedziałam.
  Już miała coś powiedzieć ale przerwało jej pukanie do drzwi.Po chwili do pokoju wszedł Jace.Miał na sobie garnitur a w reku trzymał krawat.
  -Nie założę tego cholerstwa-oznajmił.
  -Co złego jest w krawacie?-spytała jego narzeczona podchodząc do niego.
  -Wszystko-prychnął.Clary tylko przewróciła oczami i wyszeptała mu coś do ucha.
  -To jest szantaż-oburzył się.
   Nic mu nie odpowiedziała.Wzięła krawat i sprawnie zawiązała mu go.Poprawiła mu marynarkę i dała szybkiego całusa.Jace z niezadowoloną miną wyszedł.
  -Co ty mu powiedziałaś? Jego nigdy nie można było namówić na założenie krawatu.Nawet szantaż nie działał-zaśmiałam się.
  -Powiedziałam mu że jak nie założy tego krawatu to nie będę z nim sypiać-obie parsknęłyśmy śmiechem.
  -Nie sądziłam że coś takiego może zadziałać.A twoja sukienka?-spytałam.
  -Zaraz ją założę-powiedziała idąc za parawan.
  Po chwili wyszła a mi szczeka opadła.Miała na sobie delikatnie złotą niemalże białą suknie z wycięciem.Góra sukni była niesamowita, miała złoty pas.Wyglądała fantastycznie.



  -Jace padnie jak cie zobaczy-wyszeptałam.
  -Jonathan tak samo.
  -Teraz tylko się umaluj i zrób fryzurę-powiedziałam z uśmiechem.
  -Isabell kiedy już tam będziemy uważaj na siebie-zdziwiły mnie jej słowa.
  -Czemu?-spytałam.
  -Po prostu uważaj.Tamten świat bardzo różni się od tego.Wolałabym aby żaden anioł się w tobie nie zakochał-mruknęła.
   Po chwili byłyśmy gotowe.Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się do biblioteki.Wszyscy tam na nas czekali.Podeszłam do Jonathana.Objął mnie w tali i przytulił.Cały czas się uśmiechał.W końcu położył rękę na moim brzuchu i zaczął go delikatnie masować.
   -Pięknie wyglądasz-wymruczał mi do ucha.
   -Chodźcie.Miejmy to już za sobą-prychnęła Clary i zaczęła otwierać portal.
  Wszyscy zaczęliśmy wchodzić do portalu.Złapałam mojego męża za rękę i weszliśmy.To co zobaczyliśmy olśniło mnie.Wyszliśmy przez piękna złotą bramę.Staliśmy na dziwnej skale i wpatrywaliśmy się w krajobraz.Wyglądało to tak jakbyśmy byli w chmurach.Widziałam w oddali ogromny wodospad ze złotą wodą.Wszędzie latały białe motyle, świetliki oraz dziwne iskierki.Podeszłam bliżej, dopiero teraz spostrzegłam piękne schody prowadzące na dół.To był po prostu raj.Dostrzegłam ogrody oraz inne bramy na których znajdowały się jakieś napisy oraz ogromny pałac.Spojrzałam na pozostałych byli tak samo olśnieni jak ja.
  -Dziwne, zero powitania-mruknął Nathaniel.
  Jak na zawołanie po chwili zobaczyliśmy anioła.Miał ogromne białe skrzydła.Wylądował tuż przy nas i się ukłonił.
  -Nazywam się Aajoel.Czekaliśmy na was-powiedział donośnym głosem.
  Zamurowało nas.Nie wiedzieliśmy jak się zachować.Zaczęliśmy z chodzić po schodach.Zaczynałam dostrzegać coraz więcej szczegółów tego pięknego krajobrazu.Wszystko było wykonane perfekcyjnie.Było po prostu idealnie.Nie rozumiałam jak Clary może nie lubić tego miejsca.Idąc kamienna ścieżką upajałam się widokiem tego miejsca.Oczywiście po drodze do pałacu spotkaliśmy wiele aniołów.Każdy zachowywał się tak samo, mianowicie każdy kłaniał się przed Clary.Widać było że nie podoba jej się to.
  -Dlaczego oni wszyscy się kłaniają przed moja córką?-spytał w końcu mój teść.
  -Ależ to oczywiste.Clarissa jest wyjątkowa.Mamy tutaj swoje zasady.Szacunek względem nas samych jest naszym obowiązkiem.Clarissa ponad to jest najsilniejszą z nas, jej najbardziej z nas wszystkich należy się uznanie i poszanowanie-oznajmił, a mnie przeszły ciarki.
  Nikt już o nic nie pytał.Stanęliśmy przed ogromna bramą.Gdy weszliśmy do środka spotkało nas kolejne zaskoczenie.Wszędzie ustawione były rzeźby aniołów w tym oczywiście rzeźba Clary.Weszliśmy do ogromnej sali.Zobaczyliśmy ogromny pół okrągły stół przy którym siedzieli aniołowie oraz jeden długi na przeciwko nich.Ich twarz nie wyrażała żadnej emocji.Żadnego smutku czy radości.Zdziwiło mnie to.
  -Wiedziałam że coś tu nie gra-prychnęła gniewnie Clary.
  -Usiądźcie-rozkazał jeden z aniołów.
  Zrobiliśmy tak jak rozkazał.


Clary 
   Kiedy tak siedzieliśmy cały czas patrzyłam na anielska radę.Miałam złe przeczucia i jak widzę się nie myliłam.Byłam bardzo ciekawa co mają mi do powiedzenia.
  -A więc po co nas tutaj zaprosiliście?-spytałam donośnym, pełnym powagi głosem.
  -Chcielibyśmy przedyskutować kilka ważnych spraw-oderwał się Michał.
  -Michale proszę przejdź do rzeczy-powiedziałam.
  -Jak wiesz Clarisso są pewne prawa których masz obowiązek przestrzegać.Przez wyjawienie niektórych dość istotnych wiadomości jesteśmy zmuszeni żądać przysięgi-kiedy to powiedział byłam w szoku.
  -Mają składać przysięgę? Odbiło wam?-spytałam wstając.
  -Clarisso po co te nerwy.Gdybyś przestrzegała praw, ta sytuacja nie miała by miejsca-oznajmił Gabriel.
  Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.Mimo że Gabriel i Michał wiele razy mi pomagali to i tak zawsze byli przeciwko mnie.Zawsze obchodziło ich tylko przestrzeganie prawa.
  -Nie tylko po to nas tu wezwaliście-zauważył Nathaniel.
  Spojrzałam na wszystkich, byli wyraźnie poruszeni i trochę przestraszeni.Nie dziwiłam im się co jak co ale anioły nie potrafią się zachować.Cieszę się że postanowili się nie wtrącać.Nagle drzwi się otworzyły i przez nie wszedł Uriel.To jedyny anioł który mnie rozumie i zawsze staje w mojej obronie.Ucieszyłam się na jego widok.
   -Witajcie.Michale czy mogę ich już zabrać?-spytał z uśmiechem.
   -Ależ oczywiście.Dopilnuj aby każdy z nich złożył przysięgę.Chcemy mieć całkowitą pewność że żadna tajemnica nie wyjdzie na jaw-oznajmił Michał.
    Wszyscy wstali i posłusznie poszli na Urielem.Zdążyłam tylko złapać Jace'a za rękę i dodać mu tym gestem otuchy.
   -Skoro już jesteśmy sami możemy porozmawiać o twoim ślubie-powiedział Gabriel.
   -Nie rozumiem tylko po co?
   -Nie dostaniesz naszego błogosławieństwa-oznajmił poważnym tonem Michał.Zdziwiłam się że żaden inny anioł nic nie mówił.
   -Niby dlaczego?-spytałam.
   -Clarisso, to nie jest odpowiedzi mężczyzna dla ciebie.Nie chcemy aby ktoś taki jak on był po śmierci aniołem.Nie zasługuje na taki tytuł-rzekł Gabriel.
   -To raczej wy nie zasługujecie na ten tytuł.Nie obchodzi mnie wasze zdanie.Wyjdę za niego czy wam się to podoba czy nie-byłam wściekła.Nawet nie zauważyłam kiedy moje ręce zaczęły płonąć czarnym ogniem.
   -Nie jest godzien tego życia.Masz to skończyć zanim będzie za późno.
   -Nie zmusicie mnie.Michale przecież sam mówiłeś że mnie kocha dlaczego miałabym to kończyć?-nie mogłam opanować gniewu.Nie rozumiałam dlaczego to robią.
   -Miłość śmiertelników szybko przemija.Chcemy dla ciebie jak najlepiej-rzekł Michał.
   -Dla Lucyfera też chcieliście jak najlepiej a wiadomo jak to się skończyło.Nie będziecie więcej mówić mi co mam robić.Mam was serdecznie dosyć.Was i tych pieprzonych zasad.Nie pozwolę abyście marnowali mi życie-nie wytrzymałam i walnęłam w stół pięścią.Po chwili stół zaczął płonąć czarnym ogniem ale stopniowo jego barwa się zmieniała w złotą.
   Widziałam na ich twarzach zdziwienie i strach.Pewnie obawiali się że przez to co robię stanę się upadłą.Wiedziałam że tak się nie stanie ale oni nie mieli takiej pewności.Skierowałam się do drzwi i wyszłam.Spostrzegłam że Uriel z pozostałymi wracają.Podeszłam do nich i od razu przytuliłam Jace'a.Był trochę zdziwiony ale odwzajemnił mój gest.
    -Coś się stało?-spytał z troską Uriel.
    -Oprócz tego że próbują zniszczyć mi życie to nic.Chce już wracać-powiedziałam i zaczęłam otwierać portal.
   Byłam zdruzgotana nie rozumiałam jak oni mogą mi to robić.Moje myśli ciągle krążyły wokół ich słów.Obawiałam się że w końcu posuną się za daleko.Pocieszała mnie jednak myśl że jest jeszcze Uriel.Jedyny anioł który mnie nigdy nie zostawi i zawsze będzie w stanie mi pomóc oraz przeciwstawić się radzie. 


Pewnie nikt się tego nie spodziewał ;)
Jestem ciekawa co o tym sądzicie.
Czytasz komentuj :)  

5 komentarzy:

  1. Cudo czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne sukienki <3 <3 Niezły rozdział nie spodziewałam się tego naprawdę, ciekawe co teraz zrobi Clary i Jace? czekam na next i weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo <3 Clace 4ever <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na nexta.Oby był szybko

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pewna że anioły pozwolą prędzej czy później na ich ślub !!! Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń