playlista

niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 3

Clary 
    Siedziałam w swoim pokoju zastanawiając się co założyć.Jace przyszedł do mnie niedawno i powiedział że ma dla mnie niespodziankę.Nie powiedział o co chodzi.Był strasznie tajemniczy jedyne co wiem to tylko że idziemy na spacer i to w nocy.Jest już po dwudziestej więc mam mało czasu.W końcu do północy już niedaleko.Moje rozmyślenia przerwał hałas otwieranych drzwi.Spojrzałam w tamtą stronę,to była Isabell.Wchodząc zauważyłam że trzyma rękę na swoim już dość dużym brzuchu.Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok.
   -Pomóc w czymś?-spytała z uśmiechem.
   -Tak,tylko najpierw usiądź-powiedziałam na co przewróciła oczami i usiadła na łóżku.
   -Od razu widać że jesteście rodzeństwem.Nadopiekuńczość to jak widzę wasza wspólna cecha-oznajmiła.
   -Nie przesadzaj,nie jest jeszcze aż tak źle,poczekaj aż dzieci się urodzą to wtedy będziesz mogła narzekać.
   -Wiesz już co założyć?-spytała zmieniając temat.
   -Nie-odpowiedziałam.
   -Nie dziwię się jak ja bym miała tyle ciuchów co ty też bym nie wiedziała.Twoja garderoba jest niczym centrum handlowe.A to niby ja mam za dużo ciuchów-obie zaczęłyśmy się śmiać.
   -Wiem.Pomóż mi coś wybrać-poprosiłam na co wstała i podeszła do garderoby.
   -To będzie idealne-rzekła po chwili.
   W ręce trzymała sukienkę w morskim odcieniu.Kompletnie zapomniałam że taka mam.Była to sukienka bez ramiączek ze złotym paskiem i falbankami.Sukienkę położyła na łóżku po czym wróciła do garderoby.Wyszła z niej trzymając w rękach złote szpilki i złotą brokatową kopertówkę.



  -Nie wiem czy to dobry wybór jak na nocny spacer-oznajmiłam po chwili zastanowienia.
   -To genialny wybór a teraz marsz się przebrać-wskazała palcem w stronę drzwi od łazienki.
   -Dobrze,dobrze po co te nerwy.
  Wzięłam wybrane przez Izzy rzeczy i poszłam do łazienki.Po chwili byłam już ubrana. 
   -Jace będzie zachwycony.Teraz tylko włosy i makijaż-pisnęła radośnie.
   -A właśnie w sprawie Jace'a był strasznie tajemniczy nie wiesz może o co mu może chodzić?-spytałam z nadzieją w głosie.
   -Nie wiem.Nie rozmawiajmy o tym siadaj to ci pomogę z włosami-w jej głosie słyszałam zdenerwowanie co mnie zmartwiło.
   Po ponad dwóch godzinach byłam już gotowa.Usłyszałam pukanie do drzwi już miałam je otwierać ale Isabell mnie powstrzymała.
   -Tylko nie mów nie.I jakby co nie rób niczego w brew swojej woli-wyszeptała po czym otworzyła drzwi i wyszła.Wpadła przy tym na Jace'a.Wyglądał naprawdę elegancko.Miał na sobie czarne spodnie,niebieską koszulę i marynarkę.
   -Gotowa?-spytał podchodząc do mnie.
   -Gotowa tylko gdzie my idziemy?
   -Zobaczysz-wyszeptał mi tuż przy uchu.
   Złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy z instytutu.Od razu rozpoznałam drogę do parku.To był ten sam park w którym pierwszy raz się całowaliśmy.Dotarliśmy do tego samego mostu.Jednak teraz wszystko wyglądało zupełnie inaczej.Było o wiele piękniej.Puściłam rękę Jace'a i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.Mimo iż była noc wszystko widziałam doskonale.Most był przyozdobiony czerwonymi różami.Woda połyskiwała i błyszczała tak jakby ktoś wsypał tam tonę brokatu.Wszędzie latały motyle i świetliki.Księżyc i gwiazdy doskonale uzupełniały to wszystko.Odwróciłam się i zamarłam.Zobaczyłam klęczącego Jace'a.Podeszłam do niego bliżej.Otworzył czerwone pudełeczko w kształcie serca ukazując cudowny brylantowy pierścionek.
  


   Przez chwilę miałam wrażenie jakbym nie mogła się ruszyć.Po chwili jednak zasłoniłam usta ręką nie wierząc w to co się dzieje.Widziałam zdenerwowanie na jego twarzy.
  -Wiem że znamy się krótko ale to wystarczyło abyś stała się całym moim światem.Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.Więc mam do ciebie tylko jedno pytanie.Uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?-dostrzegłam strach w jego oczach.
  -Ja...-nie wiedziałam jak zareagować.Po prostu zabrakło mi słów.
  -Nie musisz odpowiadać teraz.Jeśli będzie trzeba zaczekam na odpowiedz-jego mina od razu się zmieniła.Odwrócił ode mnie wzrok.
  -Tak-to jedno moje słowo wystarczyło.Spojrzał na mnie z nie do wierzeniem.
  Po chwili wyciągnął pierścionek i założył mi go na palec.Cały czas się uśmiecham tak samo jak ja.Wstał,podniósł mnie i obrócił w okół własnej osi.Byłam taka szczęśliwa.Kiedy mnie postawił,pocałował mnie tak jakby wciąż nie mógł uwierzyć że to wszystko dzieje się naprawdę.
  -Przez chwilę byłem niemalże pewny że powiesz nie-wyszeptał mi do ucha.
  -Kocham cię i największym błędem było by gdybym ci odmówiła.
  Złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę instytutu.Czułam się niesamowicie.Po kilku minutach staliśmy przy drzwiach instytutu.
  -Nie ma jeszcze północy może pójdziemy na trochę dłuższy spacer.Chyba że wolisz iść do sypialni-rzekł z zadziornym uśmieszkiem.
  -Hmm...obie propozycje są kuszące-powiedziałam kładąc dłonie na jego torsie.
  -Byle bym był z tobą.Chociaż nie ukrywam że wolałbym tą drugą opcję.
  -W takim razie i jedno i drugie odpada-dałam mu szybkiego całusa i pobiegłam do swojego pokoju.
  -Tak nie wolno-usłyszałam.
  Miałam otwierać drzwi kiedy poczułam jak przyciąga mnie do siebie.Oplótł swoje ręce na mojej tali tak że nie mogłam się uwolnić.
  -Nie ładnie uciekać narzeczonemu-wyszeptał całując moją szyję.
  -Czyli jednak sypialnia-powiedziałam.
  Otworzył drzwi i podniósł mnie.Poczułam miękki materac i dźwięk zamykanych drzwi.



Wiem że rozdział trochę krótki ale chciałam aby pojawiły się same zaręczyny.Bez żadnych spraw czy akcji.
Liczę na komentarze. 

6 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. ( Pisze to z wielkim bananem na twarzy. ) Czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział czekam n next 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział czekam na next ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział �� czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo... Jak słodko...<3
    Czekam na next;)
    Pozdrawiam i weny życzę:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Je w końcu zaręczyny☺☺☺☺
    Teraz tylko wesele hehe ����
    Czekam na kolejny☺

    OdpowiedzUsuń